Wędrówka kawy. Z wizytą w Bero Polska.

Wędrówka kawy. Z wizytą w Bero Polska.

Wygląda to mniej więcej tak, że pijasz sobie kawę na co dzień. Rozpuszczalną „neske”, mieloną Wosebę, Czibo czy innego Maksuela zalewanego wrzątkiem, dopełnionego zimnym mlekiem i opcjonalnie cukrem. Tak sobie pijasz, aż pewnego dnia stwierdzasz, że chce Ci się kawy jak w kawiarni, kupujesz mały ekspres szukasz sklepów z kawą itp.

Ale to wciąż za mało, później specialty, alternatywy i tak dalej. Na każdym z etapów jakaś część ludzi się zatrzymała. Część nadal za luksus uważa rozpuszczalną, inni nie widzą nic poza „parzuchą”, dla innych szczytem luksusu jest włoska kawa zaparzona w ekspresie z dodatkiem mlecznej pianki, lub w wersji na czarno a jeszcze inni nie widzą świata poza kawą z dripa czy aeropressu.

kawy

Skąd ta kawa, no skąd?

Niezależnie od poglądów i upodobań, każdy szanujący się pijacz kawy zapytał kiedyś samego siebie „tak właściwie to skąd się ta kawa bierze?”. Odpowiedź można zamknąć jednym zdaniem. Na plantacjach rosną rośliny, a z ich owoców pozyskuje się ziarenka, które trafiają do palarni. W tym momencie nawet ciekawski pięciolatek nie poczułby się usatysfakcjonowany tak uproszczoną odpowiedzią.

 I mimo, że na podstawie zdobytej wiedzy jestem w stanie powiedzieć dużo więcej, to nie byłbym sobą gdybym przy okazji nie próbował dowiedzieć się czegoś więcej. Mógłbym zasięgnąć wiedzy w Internecie, poczytać w odpowiedniej literaturze, ale mogę też popytać odpowiednich ludzi… I tu mam to szczęście, że właśnie w Gdyni znajduje się siedziba polskiego przedstawiciela firmy Neumann Kaffee Gruppe – Bero Polska. To firma, która zajmuje się sprzedażą kawy, głównie w postaci zielonego ziarna. A zatem zabieram Was na małą wycieczkę! Okej. I choć nie prześledzimy całej drogi od roślinki do filiżanki, bo temat jest zbyt rozległy, to możemy zobaczyć co się dzieje, gdy kawa jest już gotowym surowcem po obróbce.

Przystanek Gdynia

Ziarna kawy w kraju pochodzenia pakowane są w worki po 60 kg, które następnie odpowiednio oznaczone umieszcza się w kontenerach i wysyła drogą morską do odbiorców na całym świecie. W tym przypadku trafiają one do głównej siedziby NKG w Hamburgu albo do odpowiednich oddziałów firmy takich jak Bero w Gdyni. Dzięki uprzejmości Pauli Gwarek, miałem okazję dowiedzieć się co dzieje się dalej z ziarnem, które trafia do Portu w Gdyni. Paula zajmuje się kontrolą jakości kawy, która trafia do Bero.

Kontrola najwyższą formą zaufania

W skrócie. Nim firma dokona zakupu kawy, dostaje próbki i ocenia ich potencjał, następnie decyduje czy i jaką ilość (worków) kawy chce kupić. Gdy kawa przemierzy już morza i oceany jest ponownie sprawdzana.  Sprawdza się czy otrzymany produkt jest zgodny z uprzednio zaakceptowaną próbką, czy eksporterzy nie wysyłają docelowo innego ziarna. Choć takie sytuacje zdarzają się rzadko, warto się zawsze upewnić. Ponadto sprawdza się kawę pod kątem odchyleń jakościowych, które mogą być spowodowane podróżą. Niewypalone ziarno podatne jest na zmiany. Idąc tym tropem – nieszczelność kontenera może prowadzić do wzrostu wilgotności, a to z kolei prowadzić może do zmiany struktury ziarna oraz jego smaku.

Co mamy w menu?

Po wnikliwej kontroli kawy zapisywane są w rejestrze i magazynowane.  Następnie mogą zostać zaprezentowane przedstawicielom palarni, którzy podczas cuppingu decydują czy dane ziarna spełniają ich wymagania. W ofercie Bero dostępne są ziarna speciality – czyli Arabiki najwyższej jakości, ale też kawy niższego standardu, trafiające najczęściej do palarni komercyjnych – są tu zarówno Arabiki niższej klasyfikacji niż speciality oraz Robusty. Kawy komercyjne stanowią zdecydowaną większość sprzedaży Bero – około 90% a kawy speciality stanowią pozostałe 10%. Zdziwieni? Paula twierdzi, że firma jest bardzo zadowolona z tego wyniku i obserwuje jak zmienia się rynek kawy na przestrzeni ostatnich lat. Na lepsze oczywiście!

kawy

(nie)Smaczna praca

Jak wygląda praca Pauli? Praktycznie każdego dnia w swojej pracy Paula organizuje cuppingi. Testowane są próbki, które wcześniej sama wypala w małym piecyku tzw. samplerze.

Przyjemną częścią pracy jest testowanie pysznych, soczystych Arabik z całego świata. Ale jak już ustaliliśmy, to nie więcej niż 10% rynku kawy. Co zatem stanowi reszta? Wszystkie niżej oceniane Arabiki, Robusty a także kawa rozpuszczalna (sic!). Wszystkie te kawy muszą być sprawdzone w formie cuppingu, często w obecności potencjalnych kupców.

Jeżeli jesteście rozczarowani tym co tu znaleźliście, to mam nadzieję, że z czasem uda mi się zaspokoić ciekawość o tym skąd dokładnie kawa się bierze i jak wygląda jej podróż od roślinki do filiżanki 😉

One Comment
Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *