Kofeina – magiczny składnik kawy cz. I

Kofeina - magiczny składnik kawy cz. I

Kofeina należy do grupy trzech najpowszechniej przyjmowanych przez ludzi środków psychoaktywnych. Kofeina jest legalna, choć nie zawsze tak było (: a o jej właściwościach czy też skutkach ubocznych, od lat krążą różne mity. Dzięki naukowcom, którzy coraz chętniej poświęcają się badaniu między innymi kawy, coraz więcej jesteśmy w stanie powiedzieć na temat właściwości tego naparu i jego wpływu na nasz organizm.

W tym tekście skupimy się jednak na tym kluczowym składniku, którego obecność w organizmie potrafi przywrócić siły witalne, chęci do życia, przynieść wenę, uśmierzyć ból, a to tylko najpopularniejsze z właściwości kofeiny 😉

Kofeina – czym jest?

Może nie jest to żadna nowość i wiele osób uzna to za rzecz oczywistą, ale dajmy szansę nowym i poukładajmy sobie wszystko od początku. Kofeina jest chemicznym związkiem psychoaktywnym z grupy stymulantów, należącym do alkaloidów purynowych. Mimo swojej nazwy, kofeinę spotkać możemy również w herbacie, liściach yerba mate, owocach guarany oraz kakao. Kofeina jest popularnym dodatkiem do napojów energetyzujących, tzw. energy shotów, czy suplementów diety mających wpłynąć na pobudzenie organizmu oraz lepszą koncentrację.

Kofeina jest również substancją działającą uśmierzająco na ból. Wykorzystuje się ją często w środkach przeciwbólowych. Na marginesie, już od siebie dodam, że w przypadku herbaty często nie dostrzegamy pobudzenia, ba, wręcz zauważalne jest odprężenie organizmu, co zawdzięczamy taninom uwalniającym się z herbaty w trakcie parzenia. Im dłużej się herbata parzy, tym mniej dostrzegalny będzie efekt kofeiny (teiny), co nie zmienia faktu, że dziennie dostarczamy sobie wraz z herbatą, całkiem sporą jej dawkę.

kofeina

Kofeina jako stymulant wykorzystywana jest przez ludzi od wielu lat, przewijając się w kulturze głównie za sprawą kawy. Przynajmniej tak się będą miały statystyki, jeśli pod uwagę weźmiemy tylko osoby dorosłe. Badania z ostatnich lat pokazują, że znaczący wzrost spożycia kofeiny przypisuje się napojom energetyzującym, których popularność rośnie wśród młodzieży.

Od lat trwają spory o to, czy kawa jest dla nas dobra, czy może niesie za sobą więcej szkody niż pożytku. Powstało wiele mitów związanych z jej spożyciem, wykorzystywanym między innymi przez producentów suplementów diety. Jak to jednak wygląda w przypadku samej kofeiny, która jest tylko jedną z wielu substancji aktywnych, znajdujących się w kawie?

Nie wchodźmy już w szczegóły dotyczące chemii. Skupmy się na tym co na chwilę obecną wiemy na temat działania kofeiny. I nie będzie to wiedza pochodząca z doświadczenia ludzi. Tylko czyste, naukowe fakty.

Kiedy kofeina zacznie działać

Zacznijmy od tego co się dzieje po przyjęciu kofeiny. Całkowita absorbcja kofeiny przez organizm zajmuje ok. 45 minut. Natomiast poziom kofeiny w krwiobiegu zaczyna wzrastać ok. 15 minut po spożyciu i utrzymuje się  na wysokim poziomie do ok. 2 godzin. Przy czym czas ten zależny jest od organizmu. Kofeina jest związkiem, który bez problemu przekracza barierę krew-mózg, gdzie bezpośrednio może oddziaływać na odpowiednie receptory. Kofeina rozkładana jest w wątrobie przez cytochrom P-450. Poprzez szereg związków pośrednich kofeina jest degradowana do kwasu moczowego i w tej formie wydalana wraz z moczem.

Okres półtrwania, czyli czas po którym organizm rozkłada połowę przyjętej kofeiny, wynosi u osób dorosłych od ok. 2 do ponad 4 godzin. Tu różnice mogą być znaczące w zależności od organizmu, na co wpływ ma również szereg czynników pośrednich.

U niemowląt okres półtrwania może wynosić nawet 80 godzin, co oznacza, że pozbycie się połowy przyjętej dawki kofeiny to ponad 3 doby! W trakcie ciąży zauważono u kobiet znaczne wydłużenie czasu rozkładu kofeiny w organizmie. W trzecim trymestrze czas ten wynosić może nawet 15 godzin!

U osób palących metabolizm kofeiny może być szybszy nawet o połowę, z kolei przyjmowanie antykoncepcji doustnej może wydłużyć czas rozkładu tego związku prawie dwukrotnie.  

Jak działa kofeina?

Główną funkcję kofeinie przypisuje się stymulacji mózgu. To właśnie tam, po przekroczeniu wspomnianej bariery krew-mózg stymulowane są receptory adenozyny. Tu mała dygresja.

Kiedyś na lekcjach biologii bardzo popularnym modelem działania enzymów był model klucza i zamka. W dużym skrócie enzym swoją budową miał idealnie pasować do substratu, niczym klucz do zamka. Dziś wiemy, że nie ma czegoś takiego jak idealne dopasowanie, a poszczególne składniki muszą mieć tylko częściową zbieżność budowy. Co prowadzić może do powinowactwa różnych składników i enzymów, czy jak w omawianym przypadku odpowiedniego stymulanta do receptora.

kofeina

Do meritum. W mózgu znajdują się receptory adenozyny. Adenozona jest czynnikiem, którego akumulacja w mózgu prowadzi do spadku pobudzenia i narastającego uczucia senności. Naukowcy odkryli, że kofeina ma powinowactwo do tych samych receptorów. Oznacza to, że przy dużej akumulacji popularnego składnika kawy, receptory nie będą dostępne dla adenozyny (w mniejszym lub większym stopniu) co prowadzić będzie w efekcie do spadku zmęczenia, wzrostu koncentracji oraz szybkości reakcji organizmu.

Bezsenność zamiast pobudzenia

Przeprowadzane przez lata badania dowiodły, że efekt działania kofeiny jest znacznie bardziej widoczny gdy jesteśmy senni, natomiast efekt pobudzenia będzie znacznie mniejszy, gdy zbyt długo będziemy utrzymywać organizm w stanie pozbawionym snu. Wtedy z kolei pojawia się pewien problem. Kojarzycie takie sytuacje z Waszego życia, że późnym popołudniem czy wieczorem musieliście utrzymać swój organizm w stanie pobudzenia, więc aplikowaliście sobie „małą czarną”. Tymczasem senność nie ustawała do czasu gdy kładliście się do łóżka. I noc z głowy.

Tak, badania dowodzą, że kofeina aplikowana wieczorem, kiedy organizmy większości ludzi wprowadzają się w stan rozluźnienia i przygotowują do snu, może powodować nie tylko opóźnienie przejścia w ten stan, ale też znacząco (negatywnie) wpłynąć na jego jakość. Ponadto kofeina przyjmowana w dużych dawkach (200 do 400 mg w ciągu dnia) może prowadzić do pojawienia się lub nasilenia zaburzeń lękowych (to jest dosyć ciekawe), jednak zaznaczyć tu należy ponownie, że wpływ ma na to wiele czynników genetycznych, w tym wspomniane wcześniej – tempo metabolizmu kofeiny, powinowactwo receptora adenozyny do cząsteczek kofeiny i przede wszystkim – już występujące zaburzenia.

Co istotne i temat ten przewija się bardzo często, przerabiałem to nawet na studiach. Owszem, regularne spożywanie stosunkowo dużej ilości kofeiny, w tej czy innej formie może stymulować produkcję i wydalanie moczu, jednak rozsądne jej dawki nie mają znaczącego wpływu na gospodarkę wodną człowieka. Tak wynika z badań. To jest fakt.

Na detoksie

Odstawienie kofeiny może prowadzić do typowych symptomów syndromu odstawienia. Bóle głowy, rozdrażnienie, zmęczenie, spadek czujności, ogólne gorsze samopoczucie. Czasem objawy przypominają te pojawiające się w czasie grypy, lub wczesnych stanach depresyjnych. Nie odstawiajcie kawy. Nie warto.

Gdy jednak odstawimy napoje bogate w kofeinę, przez pierwsze dwa dni możemy odczuwać narastające objawy odstawienia. Siła objawów będzie zależna od dziennej dawki kofeiny jaką przyjmowaliśmy, a efekt objawów widoczny przed 2 do 9 dni, w tym czasie organizm stopniowo pozbywa się resztek kofeiny. Mniej więcej po tygodniu czasu stajemy się od kofeiny uwolnieni. Czy warto żyć takim życiem? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami.

Czy warto wspominać o toksycznym działaniu kofeiny? Mówimy tu już o naprawdę dużych dawkach. Słyszałem kiedyś anegdotę o gościu, który przygotowując warsztaty, jako jednego z roztworów pokazowych chciał użyć czystej kofeiny. Podczas przygotowywania odpowiednich proporcji i testowania na sobie, prawie się przekręcił. Wystarczy nieco ponad 1g kofeiny, żeby wyrządzić sobie krzywdę, przyjęcie ok. 10g kofeiny w ciągu dnia, to pewna śmierć.

Kofeina w nadmiarze może mocno zaszkodzić

Oczywiście znalazły się na świecie takie przypadki, które zakończyły się śmiercią osób, które znacząco nadużywały używek zawierających w sobie kofeinę. Stężenie alkaloidu we krwi osób, które przekroczyły dopuszczalną dawkę wahało się w granicach 180mg na litr krwi, co według uczonych oznacza, że w ciągu dnia osoby te mogły przyjąć mniej więcej 8-9g kofeiny, w różnej formie. Próbowaliście policzyć ile to by było kaw lub herbat? Ktoś to zrobił. Od 70 do 100 filiżanek. Wypitych w krótkim czasie. Ktoś podejmie wyzwanie?

kofeina

To jeszcze nie koniec

Myślę, że osobną historię można poświęcić napojom i suplementom zawierającym w swym składzie kofeinę, oraz skutkom ubocznym wynikającym z ich nadużycia. Najkrócej mówiąc, skumulowana w nich dawka kofeiny może być bardzo zgubna w połączeniu z alkoholem i prowadzić do problemów sercowo-naczyniowych, czy natury psychologicznej. Zamiast wódki z Red Bullem warto więc sobie strzelić np. Irish coffee.

Biorąc pod uwagę, jak wiele informacji zostało skumulowanych w tym artykule, zdecydowałem, że osobny materiał poświęcony zostanie kofeinie w kontekście zdrowia. Postaram się poruszyć najczęściej poruszane tematy o pozytywnym i negatywnym wpływie kofeiny na zdrowie, obalając przy tym kilka popularnych mitów i wyjaśniając rozbieżności w wynikach badań przedstawianych przez naukowców.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *