Jakiś czas temu miałem przyjemność testować na moim kawowym warsztacie kawy z Bielska, z małej lokalnej palarni WeCoffee. Próżno szukać ich w sklepach internetowych, nie znajdziemy ich też raczej na półkach kawiarni. I to jest niewątpliwie jedna z ich zalet. Plan był taki by zdobyć kilka zdań o projekcie i połączyć to z oceną kawy. Jednak materiał jaki zebrałem starczyłby pewnie na dwa osobne artykuły. Tu skupię się na samej kawie.
Lubię odkrywać nowe palarnie i nowe kawy, a szczególnie dużo radości przynosi mi to wtedy, kiedy wiem, że niewiele osób wie o istnieniu takiego projektu. Palarnię WeCoffee znalazłem na Instagramie, a niedługo potem nawiązałem kontakt z Kamilem – współtwórcą i mózgiem operacyjnym projektu. Zamieniliśmy kilka słów, pogadaliśmy trochę o kawie, a jakiś czas później w moje ręce trafiła paczuszka. W środku znalazły się 4 kawy: Dwie Etiopie – z obróbki mytej i naturalnej, Kenia oraz wyjątkowy okaz – Panama Gesha, czyli jedna z najbardziej pożądanych odmian kawowca.
Opakowania
Jako fan opakowań zwracam uwagę nie tylko na wygląd opakowania pod kątem ładnych obrazków, ale samą estetykę i sposób przedstawienia informacji o zawartości. Tutaj panuje minimalizm. Jest schludnie, przejrzyście. Duża, biała naklejka, na górze logo, dalej rysunek i nazwa kawy. Niżej, już na innym tle więcej informacji o pochodzeniu kawy i jej profilu sensorycznym. Na odwrocie krótka informacja o dacie palenia i samej palarni. Podsumowując – estetyka i minimalizm zawsze w cenie.
![wecoffee](https://kozarobikawe.pl/wp-content/uploads/2021/01/IMG_0103-1024x1024.jpg)
Zawartość
Z wielkim zaciekawieniem otwierałem kolejne opakowania kaw by przekonać się co skrywają. Na pierwszy rzut poszła Kenia Kianderi AB i tu można powiedzieć, wszystko zgodnie z planem. Porzeczki i wiśnie uzupełniłbym w opisie grejpfrutem, klasyczna Kenia chciałoby się rzec. Trochę dobrych kwasków, przyjemna głębia smaku.
![wecoffee](https://kozarobikawe.pl/wp-content/uploads/2021/01/IMG_0113-1024x1024.jpg)
Etiopia Bale obrabiana metodą naturalną zachęcała jagodami miodem i karmelem w opisie. Tu muszę przyznać spodziewałem się więcej intensywności. Jak na „naturala” napar był dość lekki, nie brakowało jednak charakteru owoców leśnych i posmaku przypominającego paloną, białą czekoladę.
![wecoffee](https://kozarobikawe.pl/wp-content/uploads/2021/01/IMG_0111-1-1024x1024.jpg)
Etiopia Amaro Gayo zaintrygowała mnie przede wszystkim bananem w opisie. O ile truskawki i czekolada to dość często spotykane nuty smakowe, to banan pojawia się raczej rzadko. Zaparzywszy ją w dripie uzyskałem lekko owocowy napar, z dominującą truskawką, odrobiną jagód, ale w posmaku rzeczywiście pojawiło się coś co możemy przyrównać do uczucia, które pozostaje nam na języku po zjedzeniu banana, dość specyficzne, ale ciekawe odczucie.
![](https://kozarobikawe.pl/wp-content/uploads/2021/01/IMG_0112-1-1024x1024.jpg)
Na koniec zostawiłem sobie wisienkę na torcie, czyli kawę z Panamy. Kawy z tego kraju budzą wiele emocji, bo tamtejszy klimat i podejście do uprawy roślin przynosi wiele dobrego, a zwłaszcza gdy mówimy o szlachetnej odmianie Gesha. Choć historycznie Gesha wywodzi się z Etiopii, to właśnie dzięki uprawie w Panamie zyskała chyba największą sławę. Testowana przeze mnie kawa zachwycała czystością i lekkością, żółte śliwki i marakuja oraz kwiatki. Z jednej strony nic nadzwyczajnego, a z drugiej, rzadko kiedy smak jest tak rzeczywisty i zgodny z opisem z paczki. To była jedna z tych kaw, od której ciężko było się oderwać i której koniec w paczce uczciłem chwilą ciszy i zadumy. (Tu brak zdjęcia bo zanim pomyślałem o jego zrobieniu, kawy już nie było, ups…).
![](https://kozarobikawe.pl/wp-content/uploads/2021/01/gif_1554361654.gif)
Ziarenka kończyły się szybko i pozostawiły mieszankę radości i niedosytu. Testowanie i próbowanie kaw dało mi wiele satysfakcji i chętnie jeszcze sięgnę po kawy od WeCoffee. Teraz mam jeszcze większą motywację by w końcu zawitać do Bielska-Białej 😉
Choć palarnia nie planuje dużej ekspansji na polski rynek, polecam wypatrywać i próbować jak tylko nadarzy się okazja. Naprawdę warto!
[…] korespondować z Kamilem twórcą We, a niedługo potem trafiły do mnie kawki, o których pisałem jakiś czas temu. Postanowiłem zapytać Kamila o kilka rzeczy związanych z palarnią, ale […]