Tajemniczy cupping z Manufakturą Kawy

Tajemniczy cupping z Manufakturą Kawy

Czasem sobie myślę, że może już dawno byłbym bogaty, gdybym nie poprzestawał na wymyślaniu rzeczy i inicjatyw tylko w mojej głowie. Może gdybym ruszył czasem swój leniwy tyłek, byłoby z tego coś więcej niż pomysły w głowie, albo rozczarowanie, kiedy okaże się, że ktoś zrealizował pomysł, który sam uważałem za dobry. Bo nie był leniwą bułą.

Jeśli możemy mówić o kimś kto nie jest leniwą bułą i realizuje dobre pomysły, to możemy tu powiedzieć o ludziach z Manufaktury Kawy. Tematem dzisiejszego rozważania jest inicjatywa, którą zorganizowali już po raz drugi i w której to udało mi się tym razem wziąć udział. Jest to mianowicie tajemniczy cupping.

Co to jest ten cupping?

Dla tych, którzy trafili tu przypadkiem lub swoją przygodę kawową rozpoczęli niedawno śpieszę z szybkim wyjaśnieniem. Cupping to bardzo uniwersalna metoda zaparzania i próbowania kawy, która ma maksymalnie wykluczyć wszelkie czynniki, które mogłyby wpłynąć na nasze wrażenia z próbowania kawy.

cupping

Kawę parzy się trochę w stylu „zalewajka” jednak z odpowiednią precyzją co do ilości użytej kawy, stopnia zmielenia, temperatury wody używanej do zaparzenia i czasu parzenia. Traktując każdą kawę w ten sam sposób, podchodzimy bardzo uniwersalnie i dajemy każdej z kaw taką samą szansę na zaprezentowanie swoich atutów.

Cupping to też wydarzenie społeczne

Cupping jest nie tylko uniwersalną metodą testowania kawy na wszelkich jej etapach drogi, z farmy do naszej filiżanki, to świetna metoda edukacyjna oraz sposób na spędzenie czasu w gronie znajomych. A jak ważne są spotkania i dyskusje przy kawie – o tym przekonaliśmy się przez ostatni rok bardzo mocno. Panujące warunki bardzo mocno ograniczyły nasze życie społeczne, mimo że z czasem przywykliśmy do pewnych zakazów czy nakazów, to człowiek cały czas nieco tęskni za socjalizacją w gronie znajomych i nieznajomych, za byciem w miejscu publicznym wśród innych, piciem kawy w większym towarzystwie.

Degustacja w ciemno

Jak się ma do tego wspomniany tajemniczy cupping? Już wszystko tłumaczę! Niezależnie od panujących warunków, starając się zachować rozsądek i bezpieczeństwo, spotykamy się ze znajomymi i nie jest to jakiś temat tabu. Tak też uczyniliśmy w miniony weekend. Wybraliśmy się do znajomych po prostu posiedzieć i spędzić miło wolny dzień. Przy okazji miałem ze sobą zestaw tajemniczych kaw od Manufaktury. Dlaczego tajemniczych? Bo poza numerkiem na paczce, na temat zawartości nie mieliśmy żadnych informacji. A wszystko w ramach konkursu, w którym wskazać trzeba kraj pochodzenia i metodę obróbki kaw z zestawu.

Cupping

Po pierwsze ogrom radości sprawił mi sam fakt konieczności wytężenia zmysłów i umysłu by zastanowić się skąd dana kawa może pochodzić, po drugie będąc w większym gronie zrobiła nam się z tego zabawa w zgadywanie i ciekawa dyskusja, było przy tym dużo śmiechu i po raz pierwszy od roku czułem się, jakbym rzeczywiście uczestniczył w spotkaniu, które toczyło się nie tyle przy kawie, co wokół kawy.

Tajemnica do samego końca

Pamiętam jeszcze cuppingi z czasów pracy w kawiarni, tam również staraliśmy się zachować tajemnicę do samego końca, by osoby biorące udział niczym się nie sugerowały, ani palarnią, ani krajem pochodzenia, profilem smakowym wypisanym na paczce. Celem było pokazanie kaw, które w regularnej sprzedaży nie były, które najczęściej nie były w ogóle dostępne, bo były próbkami z zawodów, bo ktoś przywiózł z wycieczki zagranicznej. Finalnie – najczęściej dostawaliśmy odpowiedź co było pite, czego powinniśmy się byli spodziewać i czy pokryło się to z naszymi predykcjami czy wyobrażeniem.

W przypadku tajemniczego cuppingu najlepsze było to, że zakończyliśmy dyskusję pozostając tylko i wyłącznie z naszymi pomysłami, co może się znajdować w każdej z paczek. Bo wyniki miały być podane dopiero po weekendzie. Z punktu widzenia samych doznań sensorycznych było to świetne ćwiczenie dla umysłu i wyobraźni, mogliśmy bazować tylko i wyłącznie na dotychczasowej wiedzy i doświadczeniu, bez sugestii i podpowiedzi. Pod kątem socjologicznym był to jeszcze jeden pretekst do podjęcia dyskusji, wymiany doświadczeń i pomysłów.

Czekam na więcej

Czy sam kiedyś myślałem o zrobieniu takiej akcji? Ano myślałem. Czy pomysł zrealizowałem? Chyba nie muszę odpowiadać. Inaczej pewnie w podobnym wpisie rozpływałbym się nad swoim geniuszem. Tymczasem pochwalam całą akcję i z niecierpliwością wypatrywał będę kolejnej edycji, bo dawno nie miałem tylu pretekstów by odezwać się do ludzi za pośrednictwem mediów społecznościowych i zapytać co oni znaleźli w swoich filiżankach, bynajmniej nie w celu wygrania w konkursie (:

Jeśli chodzi o wyniki – nie trafiłem ani jednej pozycji jeśli chodzi o kraj pochodzenia, nie miałem z kolei najmniejszego problemu z rozpoznaniem metody obróbki ziaren – zawsze to jakiś plus. Jest to również kolejny dowód na to, że sporo edukacji przede mną i sporo kaw do wypicia by poszerzać kawowe horyzonty. A Wy? Spróbujecie sił następnym razem?

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *