Kawa z kapsułek nie tylko dobra, ale i ekologiczna?

Kawa z kapsułek nie tylko dobra, ale i ekologiczna?

Jakiś czas temu usłyszałem, że kawa z kapsułki to jedna z najbardziej ekologicznych metod parzenia kawy. Zapewne po przeczytaniu tego zdania część osób już dostało zawału lub wpadło w szał niszcząc wszystko wokół po tym jak przeczytali te herezje. Tych którzy przyjęli hasło z dystansem i zaciekawieniem zapraszam do (nie do końca) krótkiej lektury, w której mam nadzieję znaleźć pewne argumenty łagodzące opinię krążącą na temat kapsułek w środowisku kawowym.

Kapsułkowe piekło

Całkiem  niedawno w mediach pojawiły się informacje jakoby twórca popularnych w Stanach Zjednoczonych systemów kapsułkowych K-cups, żałował swojego wynalazku. Kawa w kapsułkach wywołała sporą rewolucję wprowadzając rozwiązanie mocno ułatwiające spożywanie kawy w biurach, hotelach, małej i dużej gastronomii jak również w domach. System kapsułkowy jest niezwykle intuicyjny i pozwala najczęściej za naciśnięciem jednego przycisku zaparzyć kawę, herbatę czy inny napój na ciepło. Nie wymaga specjalistycznego szkolenia, ani rozległej wiedzy, przez co obsłużyć go może właściwie każdy. Właśnie to okazało się kluczem do sukcesu. Sukcesu tak dużego, że według szacunków rynek kaw kapsułkowych stanowi aktualnie ok. 1/3 całego rynku kawy USA.

Mała kapsułka, wielki problem

Wynalazek firmy Nespresso – pierwowzoru wszystkich kapsułek, nie tylko ułatwił życie milionom ludzi. Przyniósł też negatywny efekt dla środowiska. Podobno gdyby ułożyć wszystkie zużyte kapsułki obok siebie, to powstały „sznur” mógłby okrążyć ziemię ponad 10 razy. Brzmi strasznie? To dodam, że takie wyliczenie powstało w 2015 roku. Blisko 6 lat później, biorąc pod uwagę rok-roczny wzrost konsumpcji, jest tego tak dużo, że nawet nie próbuję sobie wyobrazić.

Środowisko ortodoksyjne jest zgodne – zdelegalizować kapsułki. Ci o bardziej otwartych poglądach uważają, że warto dać im szansę jeśli tylko potrafią się zmienić. Czy jednak potrafią się zmienić? Minęło już kilka lat odkąd głośno zrobiło się o kapsułkach specialty, które przedstawił Maxwell Colonna-Dashwood, trzykrotny finalista Mistrzostw Świata Baristów. Od prezentacji ekologicznych kapsułek, które miały zrewolucjonizować świat kawy minęło już przeszło pięć lat, zresztą miałem okazję próbować kapsułek od Colonny – o czym pisałem tutaj. Ale czy nastąpiła rewolucja?

Rewolucja następowała powoli…

Przez długi czas wydawało się, że projekt Colonna Coffee jest pojedynczym zrywem i rynek tego nie podchwyci, ale okazało się, że po prostu potrzebował więcej czasu na przetrawienie pomysłu. Chyba pierwszym polskim projektem ekologicznych kapsułek pochwalił się Coffee Plant pod koniec 2019 roku. Sami na łamach swojego bloga testowali chyba wszystkie dostępne na tamten czas kapsułki kompatybilne z Nespresso, poczynając od oryginału, poprzez komercyjne zamienniki od L’Or, Starbucks czy Jacobsa. Sami w temat na tyle się wkręcili, że postanowili stworzyć własną linię kapsułek, ale w wersji bardziej ekologicznej. Kapsułki są kompostowalne, więc jeśli tylko wiemy co z takim odpadem zrobić, zostawi znacznie mniejszy ślad w środowisku niż klasyczne kapsułki z plastiku i aluminium.

Osobiście nie miałem okazji próbować kapsułek od Coffee Plant, choć skłaniam się ku temu z racji przystępności cenowej w stosunku choćby do pierwowzoru. Niedawno miałem jednak okazję próbować innych kapsułek, które jeszcze bardziej wzbudziły moją ciekawość.

Specjalne kapsułki, specjalna kawa

Jakiś czas temu odezwał się do mnie Maciek Duszak z propozycją spróbowania kaw z projektu Savage Coffees, który działa stosunkowo od niedawna, a który ma promować najlepsze kawy z Panamy. Maciek został zaproszony do współtworzenia projektu przez Jamisona Savage, a reszta to już historia, którą zresztą opisałem na blogu – o tu.

kapsułek

Oprócz klasycznych ziarnistych kaw, Maciek zaproponował mi spróbowanie serii kaw kapsułkowych, o ile posiadam sprzęt by takie kapsułki wykorzystać. A tak się składa, że mam. Po latach przekonywania własnej siostry, że kapsułki są złe, o ironio sam się tematem kapsułek mocniej zainteresowałem. Moje zainteresowania mają jednak tylko i wyłącznie charakter naukowy, a wszelkie eksperymenty przeprowadzam z troską o środowisko naturalne. I to jest wersja oficjalna.

Byłem niezwykle ciekawy tematu kapsułek specialty z ziarnami tak wybitnymi jak Geishe z Panamy. Jednocześnie zastanawiałem się czy to nie marnotrawstwo ziaren? Wybieramy najlepsze kawy, które do tanich nie należą, a później zapominamy, że najlepsza jest kawa świeżo zmielona, tuż przed zaparzeniem, pakujemy tą kawę w kapsułki dedykowane do ekspresu, który nie pozwala nam na żadną ingerencję, nie mamy więc wpływu na to jak kawa się będzie parzyć i jak smakować. Czy to nie szaleństwo?!

Savage Coffees – produkt ekskluzywny

Nim przejdziemy do dalszej analizy problemu, opowiedzmy sobie nieco o samym produkcie. Umówiłem się z Maćkiem, że popróbuję, poparzę, pobawię się i będę zadawał pytania. A zatem co my tutaj mamy?

Jak już wspominałem przy okazji pierwszego wpisu o Savage Coffees – mamy tu do czynienia z produktem ekskluzywnym i widać to od samego początku. Dostajesz przesyłkę i czujesz się wyjątkowo, otwierasz i utwierdzasz się w tym przekonaniu, krótki liścik, eleganckie opakowania, wszystko starannie przemyślane. Eleganckie wzornictwo, czerń i złoto. Otwierasz opakowanie kapsułek i jest zdziwienie – jeśli wcześniej mieliście do czynienia z kapsułkami Nespresso lub komercyjnymi zamiennikami to dominuje tam aluminium, zarówno sama kapsułka jak i zamknięcie są w takim wykończeniu.

W przypadku Savage Coffees, kapsułki są wykonane z biopolimeru, na bazie trzciny cukrowej,  który jest zarówno kompostowalny, jak i podatny na recykling. Czyli teoretycznie, niezależnie od tego gdzie kapsułka wyląduje, albo zostanie rozłożona albo trafi do ponownego użycia. Wykonanie jest bardzo estetyczne, zamiast aluminium na wieczku, mamy materiał przypominający w teksturze papier – który stanowi jednocześnie barierę tlenową. Każdy rodzaj kapsułek wyróżniał się kolorem. Na opakowaniu dostajemy dodatkowo krótką notkę, odnośnie parzenia kawy.

Kawa z kapsułki może być dobra

Efekt w filiżance? Zaskakujący! Przede wszystkim już na starcie dostajemy aromatyczny strzał, kawa pachnie intensywnie i przyjemnie, wyczuwalne są nuty kwiatowe i cytrusowe. Biorąc pod uwagę, że mam jedną z tańszych wersji ekspresu, który nie pozwala na ustawianie żadnych parametrów, spodziewałem się, że kawa będzie raczej przeciętna, z potencjałem ukrytym, ze względu na ograniczone możliwości sprzętowe. Okazuje się jednak, że moje ograniczenie było tylko w głowie. A przy odrobinie fantazji i pomyślunku możemy otrzymać naprawdę smaczną kawę!

Jedno, drugie, trzecie parzenie, delikatna zmiana ilości wody na kapsułkę, krótszy czas parzenia i jest tylko lepiej. Jak to osiągnąć? Przyda się waga. Ekspresy Nespresso dzielą się na te prostsze, które mają z reguły trzy programy: ristretto, espresso i lungo i takie gdzie możemy programować przyciski. Ristretto to mniej niż espresso, bardzo krótka – 15-20g, lecz intensywna kawa, espresso – czyli klasyka ok. 30g intensywnej, wyrazistej kawy i lungo – ok. 80g naparu, delikatniejszy niż espresso, nieco bardziej rozwodniony. W przypadku kaw dedykowanych Nespresso czy komercyjnych zamienników, mamy kapsułki odpowiednio opisane w zależności od przeznaczenia. Najczęściej te same kawy nie będą się nadawać do różnych sposobów zaparzania, efekt końcowy po prostu nie będzie zadowalający.

W przypadku kaw specialty jest nieco bardziej skomplikowane. Tu producenci starają się by uzyskać najlepszy efekt, jednocześnie trochę utrudniając życie konsumentowi. W przypadku Savage Coffees zaleca się, by w filiżance znalazło się 55g kawy. Kawa zaparzona w ten sposób ma zachować najlepszy balas, najlepszy smak i aromat. Co jednak, jeśli nasz ekspres nie pozwala na zmianę parametrów, espresso zawsze będzie miało ok. 30g, a lungo ok. 80g gotowego naparu? I tu przydaje się waga. Choćby zwykła kuchenna. Ustawiamy sobie program lungo, wrzucamy kapsułkę, filiżanka na wadze i startujemy! Kawa zaczyna się parzyć, czekamy aż w filiżance znajdzie się ok. 55g i podmieniamy na drugą filiżankę – bo w przypadku mojego ekspresu (jak i większości „prostszych” modeli ekspresów dedykowanych Nespresso) nie można przerwać parzenia…

kapsułek

Efekt, jak już wspominałem jest więcej niż zadowalający, wręcz zaskoczyło mnie, że przy tych proporcjach – mamy ok. 5-6g zmielonej kawy w kapsułce, udaje się zaparzyć kawę, która jest nie tylko pijalna. Ona jest po prostu dobra!

Pora na analizę

Po wypiciu odpowiedniej ilości kawy i upewnieniu się, że toaleta jest wystarczająco blisko zacząłem się zastanawiać – no dobra, jest to smaczne, jest eko, piękne, przemyślane i w ogóle. Ale jak przekonać ludzi, że kapsułka kapsułce nierówna? Zapytałem więc Macieja jakie jest ich podejście do tematu. Z iście prawniczą dokładnością Maciej wypunktował mi wszystko tak, że zostałem… jakby to powiedział Marshall Eriksen?

Lawyered Marshall jason segel marshall HIMYM,Marshall,lawyered,HowIMetYourMother,servedgif discover-lawyered GIF

A zatem po kolei przedstawmy sobie wszystkie informacje i spróbujmy je zweryfikować.

Kapsułki niosą za sobą kilka istotnych zalet:

– niski koszt wejścia,

– nie wymagają szkolenia – jeśli prowadzisz hotel czy gastronomię to nie musisz inwestować w szkolenie personelu, a sama technologia zapewnia wysoką powtarzalność. Mimo rotacji personelu, jakość jest zachowana a załoga nie traci czasu na przygotowywanie kawy.

– w przypadku klientów indywidualnych – nie trzeba masy sprzętu, nie trzeba myśleć o TDS-ach, grubości mielenia, czasie parzenia itp.

– świeżość – kapsułki zachowują świeżość po zamknięciu nawet do 18 miesięcy, choć na opakowaniu, dla bezpieczeństwa podawany jest okres 12 miesięcy – ten argument dotyczy bezpośrednio produktu Savage Coffees, nie wiadomo do końca jak ta kwestia wygląda w przypadku innych producentów.

– różnorodność – możemy spróbować wielu różnych kaw, bez konieczności otwierania całej paczki, w której ziarna z czasem wietrzeją mimo starań. Można wypić kilka różnych kaw każdego dnia nie czekając aż skończy się paczka.

– ekologia – ekspres kapsułkowy podgrzewa wyłącznie taką ilość wody, która jest niezbędna do zaparzenia kawy. Czyli zużycie prądu będzie mniejsze niż w przypadku czajnika czy ekspresu ciśnieniowego. Nie potrzeba dodatkowych filtrów, wagi, młynka, a ze względu na ilość produkowanych kapsułek ilość sprzętu też jest ograniczona – jeden młynek do kawy przy produkcji zamiast wielu młynków w każdym domu.

– ekologia c.d. – jak już zostało wspomniane, kapsułki są wykonane z biopolimeru, są zarówno kompostowalne, jak i recyklingowalne, ślad węglowy w tym przypadku jest znikomy (tu również podkreślam, informacja zweryfikowana w przypadku kapsułek Savage Coffees, nie musi dotyczyć wszystkich kapsułek dobrej jakości).

Zła fama kapsułek

Nim przejdziemy do analizy przytoczonych argumentów, odpowiedzmy sobie skąd cała negatywna otoczka wokół tematu kaw w kapsułkach.

Nespresso, jako twórca całego systemu, przez 25 lat miała przewagę ze względu na istniejący patent, który chronił ich wynalazek. W tym czasie twórcy udoskonalali produkt i pracowali nad zmniejszeniem śladu węglowego, co udało się w pewnym, choć niewielkim stopniu. Dziś możemy zużyte kapsułki oddać w jednym z butików stacjonarnych, lub odesłać do producenta kurierem, gdy uzbieramy większą ilość. Rozwiązanie nie jest idealne i nadal nie daje pewności, że finalnie kapsułki będą poddane recyklingowi, ale to już inna para kaloszy.

Największy problem rozpoczął się wraz z wygaśnięciem patentu. Wtedy właśnie rynek został zalany masą zamienników, często tańszych. Tańsze rozwiązania niosły za sobą konsekwencje w postaci kapsułek z materiału, z którym po zużyciu ciężko coś zrobić, przez co wspomniany na początku „sznur” kapsułek wydłuża się. Ciężko w tej sytuacji bronić kapsułek. A jednak, producenci kawy wysokiej jakości inwestują w ten segment, licząc że nisza „leniwych” konsumentów, którzy cenią sobie prostotę przygotowania, zaczną zwracać uwagę również na jakość i aspekt środowiskowy.

Pora na odpowiedzi

Wróćmy do przedstawionych przez Maćka argumentów:

– niski koszt wejścia – najtańsze ekspresy kupimy już za 200-300 zł i to w zasadzie jedyny sprzęt, którego potrzebujemy, a zatem praktycznie każdy może sobie pozwolić na taki wydatek, biorąc pod uwagę ile kosztują sprzęty do „alternatyw” i ile trzeba zapłacić za ekspres ciśnieniowy, to dla sporadycznych fanów espresso jest to cena bardzo przystępna.

– nie wymagają szkolenia – rzeczywiście częstym problemem w segmencie HORECA jest to, że mamy sporą rotację osób, a sama kawa czy inne napoje traktowane są jako dodatki i nie poświęca się im wiele uwagi. Przy dużym ruchu tym bardziej pracownicy nie będą się skupiać na jakości, bo to tylko kawa czy herbata. Jak się nie zrobi to klient i tak wypije. Nasza świadomość jako konsumentów jednak rośnie i po wspaniałym obiedzie czy deserze chcielibyśmy wypić dobrą kawę a nie popłuczyny.

W przypadku systemów kapsułkowych klient ma często spory wybór kaw, ale przede wszystkim powtarzalność produktu, niezależnie od ruchu czy aktualnego personelu. Teoretycznie podobnie będzie w przypadku ekspresów automatycznych, ale te jednak wymagają przynajmniej wstępnej kalibracji i sprawdzenia co jakiś czas, czy parametry są zgodne z założeniem i jak słusznie wspomniał Maciek – efekt świeżości również będzie miał znaczenie – kawa wsypana do pojemnika w ekspresie również będzie tracić świeżość, co będzie się przekładać zarówno na jakość samej kawy jak i zmienne zachowanie podczas parzenia w zależności od stopnia zwietrzenia.

kapsułek

– nie trzeba masy sprzętu – rzeczywiście, o ile można się jednak pokusić o posiadanie wagi, to wystarczy nawet ta zwykła kuchenna za ok. 30 zł. By uzyskać żądane 55g naparu, bez wagi będzie ciężko. Nie musimy mieć jednak młynka do kawy, zaparzaczy, dodatkowych filtrów itp. Płacimy jednak za kapsułki. Ich cena waha się od. Ok 1,5zł do 4zł a w przypadku kaw ekskluzywnych cena jednej kapsułki to już 9 do 13 zł za jedną kapsułkę! Pozostając przy kawach pitych na co dzień. Porównując to do kawy kupowanej w ziarnie, przebitka jest spora, ale jest to cena za brak konieczności posiadania innych sprzętów i fachowej wiedzy, która też przecież kosztuje 😉

– różnorodność – rzeczywiście możemy sobie pozwolić na różne kawy, zachowując świeżość. Każda kapsułka to niezależne, szczelne opakowanie, w przypadku kawy ziarnistej jak już otworzymy paczkę, to musimy te ziarna zużyć w przeciągu 2-3 miesięcy, by cieszyć się najlepszym smakiem. Po tym czasie, według badań starzenie się ziaren gwałtownie przyspiesza. Rzeczywiście mam w tej chwili otwarte cztery opakowania kapsułek, wypijam sobie na przemiennie co jakiś czas i smak jest zawsze ten sam. Jeśli jednak spojrzymy sobie na ilość dostępnych na rynku kaw wysokiej jakości w kapsułkach i porównamy z ilością kaw ziarnistych, to wciąż mamy tu przepaść. Widać jednak, że pod tym kątem rynek się zmienia i opcji jest coraz więcej.

– ekologia – ekspres kapsułkowy rzeczywiście zużywa tylko tyle wody ile potrzeba do zaparzenia kapsułki. Z doświadczenia jednak wiem, że o ile ekspresy automatyczne samoczynnie przeprowadzają płukanie systemu w trybie bezczynności to w przypadku ekspresów kapsułkowych (przynajmniej tych tańszych) sami powinniśmy takie płukanie wykonać, by ewentualne resztki kawy nie zalegały nam w systemie, skracając żywotność maszyny i wpływając negatywnie na smak parzonej kawy.

Wnioski i werdykt

Co do samych kapsułek. Jestem zdania, że nie możemy w 100 procentach uniknąć tworzenia opakowań. Możemy próbować ograniczać ich ilość, możemy mieć pojemnik na kawę wielokrotnego użytku itp. Możemy używać filtrów wielokrotnego użytku, ale opakowania są i będą się pojawiać. Jeśli tylko jesteśmy w stanie plastik i aluminium zastąpić materiałami, które w ograniczonym czasie są w stanie ulec rozkładowi, to ja to szanuję i wspieram.

W przypadku kapsułek Savage Coffees mamy do czynienia z produktem przemyślanym. Samo stworzenie technologii produkcji trwało długo i wymagało dużego nakładu finansowego, jak twierdzi Maciej. Twórcy są jednak dumni z całego przedsięwzięcia i moim zdaniem słusznie. Co do samej kawy – o tym rozpisywałem się w tekście poprzednim. Kawy do tanich nie należą, ale jak wspominałem, mamy tu do czynienia z produktem ekskluzywnym, proponowane kawy często należą do nagradzanych farmerów, a po ziarna sięgają zawodnicy mistrzostw baristów z całego świata. Cena jest zatem adekwatna do rozgłosu. Być może samo parzenie kawy wymaga więcej zachodu, dla zachowania odpowiednich proporcji – choć pewnie w przypadku wyższych modeli ekspresów dedykowanych, skończy się na kalibracji ilości przepływającej wody, raz na jakiś czas. Efekt końcowy wszystko jednak wynagradza z nawiązką.

One Comment
  1. Z ekologią jest ten problem, że aby być eco trzeba być bogatym albo zrezygnować z wielu ułatwiających życie elementów. Za 10 kapsułek Savage Coffees zapłacę 26$, czyli starczy mi na 2-3 dni. Natomiast Starbucks 22 kapsułki za 17$.
    Eight o’clock mam 24 kapsułek za około $12.

    Nie czepiam się tego artykułu, bo właśnie szukam eko zamienników, ale ciagle dochodzę do tej samego punktu wyjścia- w różnych dziedzinach życia.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *