Jura Ono. Dla kogo jest i co Ono potrafi?

Jura Ono. Dla kogo jest i co Ono potrafi?

Jura. To znana marka ekspresów automatycznych, szwajcarska marka od lat kojarzona jest z dokładnością i niezawodnością. Ale idą też za tym niemałe pieniądze.

Mercedes wśród automatów

Ekspresy Jura nie należą bowiem do najtańszych. Przeglądając sobie portfolio marki, ciężko znaleźć maszynę za mniej niż 3500 zł i mówimy tu o sprzęcie wyłącznie do użytku domowego. Bo maszyny „profesjonalne” potrafią kosztować ponad 30 tys. zł.

Trzeba jednak przyznać, że system zaparzania w ekspresach Jura jest naprawdę świetny, nie dziwi więc skojarzenie z Mercedesem. Bo Jura w świecie ekspresów to właśnie taka klasa premium.

Dlatego nawet najbardziej „budżetowa” wersja ekspresu wzbudza uwagę. Ja natomiast postanowiłem sobie zadać pytanie – dla kogo właściwie jest ten ekspres?

Nie gwarantuję, że na koniec czytania będziecie zadowoleni, przekonajmy się jednak!

Pytanie filozoficzne – czym jest ekspres automatyczny?

By wszystko nam się ładnie poukładało musimy zacząć od jednej ważnej rzeczy, czym jest ekspres automatyczny?

Otóż automat, to taka maszyna co to sama robi kawę. Czyli mamy wbudowany młynek i jednostkę zaparzającą, w której dzieje się cała magia, bez naszej ingerencji.

Znaczy się naciskamy przycisk (ewentualnie dobieramy parametry kawy) i dzieje się. Pisałem o tym zresztą całkiem niedawno przy okazji recenzji ekspresu Dr.Coffee, którą znajdziecie o tu. I za taką maszynę, która (prawie) wszystko robi sama Jura liczy sobie nie mniej niż 3000-3500 zł. I nagle w ofercie Jury pojawia się maszyna za mniej niż 2000 zł. Gdzie jest haczyk zapytacie?

Jura Ono – jakim jest ekspresem?

Otóż Jura Ono to ekspres na kawę mieloną. Znaczy się w odpowiednie miejsce wsypujemy zmieloną kawę, dociskamy, wybieramy kawa mała lub duża i dzieje się.

Dla tych, którzy nadal zastanawiają się skąd moje pytanie, wyjaśniam. Fani automatów cenią je sobie za prostotę użycia, wciskasz przycisk i leci, zero zmartwień. Z kolei „rzemieślnicy” sami chcą wszystko wykonać krok po kroku, mając kontrolę (bądź nie) nad większością aspektów, maszynie zostawiając ostatni etap.

A Jura Ono jest gdzieś po środku. Co jest nieco zabawne. Ale dajmy mu szansę! Nie traktujmy go od razu jak tego głupiego kuzyna, z którym każe nam się bawić mama. Bo może ten kuzyn coś tam jednak potrafi!

Ach, rodzina… O czym to ja?

No bo powiedzcie szczerze, jaka byłaby Wasza reakcja, kiedy dowiedzielibyście się, że dostajecie automat, ale w sumie taki trochę manualny i jeszcze musicie mieć osobno młynek?

Moje metafory może nie do końca są na miejscu, ale chyba trochę oddają pierwsze wrażenia. Bo jak pierwszy raz przeczytałem, że Ono to ekspres na kawę mieloną i nie ma wbudowanego młynka to tryby długo mieliły w głowie zastanawiając się co tu się wyprawia.

Gdzie przewagę ma Jura

Jednak po pierwszych zaparzeniach przypomniałem sobie za co cenię markę Jura – espresso wygląda i smakuje jak espresso. I to jest ten kompromis w zestawieniu cena-jakość. Mamy świetny system zaparzania, ale bez młynka i musimy dorzucić coś od siebie.

Możemy zatem użyć kawy już zmielonej (to akurat oferuje każdy market, a i niejedna palarnia zmieli nam kawę na życzenie) lub możemy się wyposażyć w osobny młynek. I tu również Jura podsuwa dedykowane rozwiązanie.

Pierwsze skojarzenie to Nivona Cafegrano, budżetowy elektryczny młynek, który kiedyś nawet brałem pod uwagę z myślą o mieleniu do kaw przelewowych, co skutecznie wybito mi z głowy. Bo jest głośny, wolny i niedokładny.

To w sumie jedyne skojarzenie, bo dalej jest pozytywnie. Młynek wpasowuje się dizajnem do ekspresu jest przy tym cichy i bardzo szybki, a i jakość przemiału jest zadowalająca. W zestawie mamy dołączony kieliszek „dozownik” sugerujący ile kawy powinniśmy wsypać do ekspresu. Sam ekspres ma ponadto miarkę do kawy mielonej. Tak żebyśmy czasem nie przegięli z ilością kawy.

Zatem wsypujemy, mielimy, wsypujemy (teraz już do ekspresu), ściskamy, wybieramy kawę i dzieje się. Faktycznie pierwsze wrażenia są pozytywne i sugerują, że dosyć surowa była moja pierwsza ocena.

Nie do końca automat, ale to zaleta?

Po pierwsze, mamy tu tak mało miejsca na błędy, że aż chciałbym zacytować „Dżokera” z filmu „Czas surferów”… ale pozostańmy kulturalni i umówmy się, że każdy da radę. Po drugie mamy tu element przygotowania kawy, dozowanie, prawie manualny tamping, co sprawia, że możemy się poczuć trochę jak barista, bo robimy coś więcej niż naciśnięcie jednego przycisku.

Możemy dobrać mielenie, ilość kawy, którą wsypiemy, ilość wody, która przepłynie przez kawę. A zatem mamy znacznie więcej wpływu na proces parzenia niż w przypadku klasycznego automatu. I jednocześnie więcej miejsca na popełnienie błędu niż w przypadku klasycznego automatu. Jak to jednak wygląda w praktyce?

W praktyce jest trochę tak jakbyśmy jednak mieli takiego asystenta, dbającego o to, żeby nic nie zepsuć. Maszyna jest bardzo intuicyjna w obsłudze i naprawdę ciężko zepsuć kawę.

Poziom zaawansowania – średni, ale łatwy

Zwróćmy uwagę, że młynek dedykowany ma 7 stopni mielenia, zatem skala nie jest nieskończona, a grubości mielenia tak dobrane, żeby uzyskiwać przyzwoite rezultaty. Mankamentem pozostaje dobranie ilości wody, czy też ilość kawy jaką chcemy mieć w filiżance. Bo możemy jedynie nacisnąć jeden z dwóch przycisków (kawa mała lub duża) i dozowana będzie zaprogramowana ilość wody.

Możemy też zaprogramować przycisk tak by dozował wymaganą przez nas ilość wody, co z kolei może nie być uniwersalne. Brakuje mi tu trzeciego przycisku typu start-stop, ale może przesadzam?

Jura Ono – co mi się podoba

Co do jakości, bo wypadałoby w końcu o niej powiedzieć, nie mogę się tutaj przyczepić. A może nawet powiem, że jest lepiej niż dobrze. Pójdę nawet dalej, uzyskane przeze mnie rezultaty były zadowalające. Jura po raz kolejny udowadnia, że liczy się to co w środku, że dobra jednostka zaparzająca do klucz do sukcesu. Zarówno kawy typu espresso, jak i americano były naprawdę dobre.

W zasadzie od pierwszej do ostatniej kawy zaliczyłem tylko jedno nieudane podejście wynikające z tego, że sam do końca zawinąłem się w tym co chciałem osiągnąć.

Podoba mi się to, że faktycznie możemy przy znacznie grubszym mieleniu uzyskać kawę typu przelew, tylko bez filtra, że nie jest to espresso, które rozcieńczaliśmy dalej wodą przelaną przez kawę, tylko faktycznie mogliśmy ustawić grube mielenie i efektem była dobrze zbalansowana, duża, czarna kawa.

Możemy sobie tu dyskutować o konieczności posiadania osobnego młynka, ale z mojej perspektywy taka maszyna daje więcej luzu i możliwości. I to jest coś co mogłoby mnie przekonać do automatu w domu. Nawet jeśli to nie do końca automat.

Jakie minusy ma Jura Ono?

Ekspres sam w sobie jest może kompaktowy, jednak osobny młynek też zajmuje miejsce, zatem będziemy go potrzebować w kuchni nieco więcej. Jeśli jednak chcemy czasem wypić kawę z mlekiem, cóż. Nie polecam tego zestawu.

Możemy jedynie wybrać dwie wielkości kawy, a objętości wody są dla nich programowane na stałe (przynajmniej do kolejnego programowania), zatem chcąc parzyć różne wielkości kaw, za każdym razem musimy przycisk programować (czyli trzymać w trakcie parzenia, aż uznamy, że objętość jest stosowna).

Komu zatem poleciłbym taką maszynę?

Na pewno osobom, które piją czarną kawę. Osobom, które potrafią docenić jakość, kosztem (w tym przypadku niewielkim) wygody. Osobom, które lubią wypić dobre espresso, ale niekoniecznie chcą wszystko robić manualnie i wydać na sprzęt więcej niż 3-4 tys. zł. Wreszcie osobom, które mają sporo miejsca w kuchni (czy innym miejscu docelowym).

Za udostępnienie ekspresu dziękuję sklepowi konesso.pl, w którym znajdziecie ten i inne ekspresy a także duuużo więcej 🙂

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *