Czasem mam wrażenie, że świat kawowych gadżetów zaczyna zmierzać za daleko. Ludzie zagłębiając się w pasji brną coraz dalej i dalej, aż dochodzimy do tego etapu, kiedy kupujemy kolejne urządzenia do kolekcji, które nie wnoszą niczego nowego, czasem producenci nawet nie udają po prostu robią ten sam gadżet, tylko w nieco innym kształcie, kolorze, albo z innego materiału, najlepiej drogiego. Bo to dodaje magicznej mocy takim gadżetom. Dzięki tej magicznej mocy pieniądze uciekają z Waszego konta i lądują na koncie producenta.
Gadżet idealny
Zastanawiam się nad tym i mam wrażenie, że czasem zatracamy się w poszukiwaniu idealnej kawy i idealnych gadżetów, które często później zalegają w szafce, na półce albo są sprzedawane na tematycznych grupach. Po ledwie kilku użyciach. Ja już dawno odpuściłem sobie pogoń za posiadaniem każdego kawowego gadżetu, choć obiecałem sobie to robić na początku mojej kawowej przygody. Nie przypuszczałem wtedy chyba, że przybędzie ich w tym czasie tak dużo.
Ale raz na jakiś czas stwierdzam, że może jednak warto jakiś gadżet chociaż wypróbować. Dać mu szansę, może czymś się wyróżnia. I tak oto w moje ręce trafiło Finum One Cup.
Idealny, czyli jaki?
Nim przejdziemy do recenzji, odpowiedzmy sobie czym charakteryzuje się dobry gadżet?
Najlepsze gadżety to te praktyczne. Niska cena dodatkowo podnosi ich wartość. Ale takie gadżety nie istnieją. Nie w prawdziwym świecie, prawda? A co jeśli powiem, że jest taki gadżet, kosztuje niewiele i prawie ociera się o geniusz? W dodatku można w nim zaparzyć kawę. Szach-mat.
Finum One Cup
No dobrze podejdźmy do sprawy na chłodno. Na pierwszy rzut oka Finum One Cup nie pozostawia złudzeń. Na tle wypasionych kawowych zabawek wypada niczym Kopciuszek – rączka z tworzywa, niewielkie rozmiary, właściwie wygląda jak małe sitko…pozbawione sitka. Równie dobrze moglibyśmy z jego pomocą robić wróżby Andrzejkowe z wosku. Ale nie zaparzyć dobrą kawę.
Wygląda jak…
Uchwyt na filtr choć zrobiony z tworzywa, sprawia wrażenie solidnego, na brzegach znajdują się ostre ząbki, które mają sprawić, że filtr będzie trzymał się dobrze. Skoro już mowa o filtrze. Jak wygooglujecie sobie „Finum” to w pierwszej kolejności powinny się pojawić filtry do herbaty. I z tym też przez długi czas utożsamiałem tę markę. Do czasu.
Kiedy przyjrzymy się filtrom to rzeczywiście wyglądają jak jednorazowa torebka na herbatę (i pewnie z powodzeniem można ich w tym celu użyć). Niemniej jednak gdy połączymy sitko bez sitka, z papierowym filtrem do herbaty (czy jakoś tak) uzyskujemy bardzo praktyczny gadżet. Dodatkowo, według zapewnień producenta, filtr jest w pełni kompostowalny.
Sposób użycia Finum One Cup
Zgodnie z instrukcją podaną na opakowaniu do filtra wsypujemy zmieloną kawę i zalewamy gorącą wodą, ale nie wrzątkiem (to już coś) następnie stan taki utrzymujemy ok. 3 minut i wyjmujemy filtr z naczynia. Filtr wyrzucamy do kosza, rączkę przepłukujemy i mamy kawę.
Z konkretów – do filtra wsypujemy co najmniej kilka i nie więcej niż 18g kawy, najlepiej trzymając się proporcji 5,5/6 g kawy na 100 ml wody. Próba zaparzenia większej ilości prowadzi po pierwsze do rozerwania filtra (który według zapewnień producenta powinien być nierozerwalny), ponadto kawy jest w filtrze za dużo, parzy się ona nierówno i smak jest trochę stłamszony (o ile potraficie sobie coś takiego wyobrazić).
Oczywiście łatwiej jest stosować dobre proporcje mając wagę, ale nawet bez tego, mając tylko kubek i gorącą wodę możemy w każdych warunkach zaparzyć dobrą kawę.
Nie ma tu żadnej filozofii, nie ma się co rozwodzić nad możliwościami, sposobami parzenia i nie wiadomo czym jeszcze. Gadżet jest maksymalnie prosty w budowie i obsłudze i pozwala zaparzyć całkiem niezłą kawę. I co ważniejsze, jest w tym ogromna powtarzalność, czego nie można przypisać wielu współczesnym, kawowym gadżetom.
Wady Finum?
Przy tej cenie ciężko na siłę szukać niedoskonałości. Kupując zestaw składający się z paczki filtrów i uchwytu, za mniej niż 20 zł raczej nie mamy raczej dużych oczekiwań. W związku z tym, przyczepię się do jednej, jedynej rzeczy. Na opakowaniu filtrów producent zapewnia, że są one nierozrywalne. I już zza rogu wyskakuje Radek Kotarski i swoim spokojnym, stonowanym głosem mówi „nic bardziej mylnego”. Kilkukrotnie zdarzyło mi się, że przy wyciąganiu filtra z kawy musiałem mocno uważać, żeby jego zawartość nie znalazła się w naparze. Wciąż, jest to jedyna rzecz, do której potrafię się przyczepić.
Zalety Finum?
Niewielkie rozmiary, powtarzalność rezultatów, prostota użycia i cena. Dodatkowo ekologiczne filtry.
Gdzie nabyć?
Wpisując w Google frazę „Finum One Cup” bez problemu znajdziemy zestaw na Allegro, czy w kilku mniej znanych internetowych sklepikach, najczęściej bardziej związanych z herbatą niż kawą 😉
Czy warto kupić Finum One Cup?
Wydaje mi się, że tym krótkim tekstem udało mi się rozwiać wszelkie wątpliwości.